CIEŻKIE CZASY DLA RODZINY DOTKNIĘTEJ WYPADKIEM

Perspektywą Adama Szaja, po wypadku przy pracy w Danii, jest polska renta inwalidzka na poziomie kilku tysięcy koron.

Agnieszka - małżonka Adama - próbuje zachować zimną krew w chaosie, który zapanował po poważnym wypadku, jakiego doznał jej mąż. Jest bezwładny od szyi w dół i zostanie inwalidą do końca życia po upadku z siedmiu metrów w czasie prac dekarskich w Danii.
- Postanowiłam, że będę myśleć pozytywnie i rozwiązywać pojawiające się problemy. Za względu na Adama. Za względu na rodzinę - mówi Agnieszka, która została sama w gąszczu skomplikowanych polskich przepisów i biurokracji.
- Adam już nigdy nie stanie na nogi, nie wiem nawet, kiedy wróci ze szpitala do domu. Do tego czasu trzeba załatwić wózek i urządzić dom w inny sposób. Trzeba będzie poddać się ocenie stopnia inwalidztwa, wyliczyć rentę - wyjaśnia Agnieszka, licząc na to, że renta będzie o wiele większa, niż minimalna kwota 480 złoty (1.000 koron) miesięcznie.
Dzieci, Katarzyna w wieku 22 lat, Piotr - 21 lata i 8-letni Jacek są nadal wstrząśnięci wypadkiem ojca.
- Kiedy Katarzyna zobaczyła ojca w poznańskim szpitalu, rozpłakała się i nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Jacuś zamknął się w sobie i nie potrafi się uśmiechnąć - opowiada Agnieszka Szaj.
Rodzina zamieszkuje u matki Adama, która posiada mieszkanie na pierwszym piętrze niewielkiego budynku w Poznaniu. Rodzina zajmuje 60 metrów kwadratowych, na które składają się trzy pokoje, kuchnia i łazienka. Parter zajmuje brat Adama z rodziną.

Polsk tema: Adam

Polsk tema: Adam